Dzięki uprzejmości Mysi, która udostępniła wzorek mogłam wyszyć piękny i uroczy obrazek. Bardzo mi się spodobał on na niebieskiej kanwie. Niestety kawałek który znalazłam w domu w ogóle mi się nie spodobał. Więc postanowiłam wyszyć go na lnie i od razu miałam pod górkę:( żaden z kolorków którymi ptaszek był wyszysty w oryginale na niebieskiej kanwie nie pasował mi do posiadanego koloru lnu. Więc zaczęłam dobierać kolorki (strasznie tego nie lubię, wole iść z oryginałem). Szczerze mówiąc zaczęłam wątpić, że coś ładnego z tego wyjdzie, kolorki wybierałam AŻ 3 dni. Przy okazji zliczyłam mulinki jak na razie jest ich mało bo 111sztuk i do tego aż 12 sztuk kolorków które się powtarzają. Ale wracając do obrazka. W wcześniejszym obrazku wyszywanym na lnie lepiej mi szło, a tutaj kilka razy trzeba było pruć. Po wyszyciu tez okazało że się pomyliłam ale już nie prułam. Nie zamęczam Was opisem tylko pokazuje obrazek. Który nieskromnie powiem wyszedł ładnie:)
Pozdrawiam cieplutko i dziękuje za to że jesteście i komentujecie moje prace:)