Postanowiłam spróbować zrobić coś z wikliny papierowej. Kręcenie rurek poszło łatwo. Gorzej było rozpocząć. Szukałam instrukcji jak zrobić dno ale nie znalazłam więc zrobiłam dno z tektury. Strasznie koślawe mi wyszły te koszyki ale mam nadzieję, że następne będą lepsze. Oto one:
Niestety nie pomalowane. Muszę poszukać czym można pomalować taką ala'wikline aby nie zniszczyć papieru.
Na koniec COSIK :). Zawsze staram się rozpoczynać prace z pełną gamą kolorów. No i tak myślałam że i tym razem zrobiłam. Niestety wydrukowałam dwa razy wzór na jednym zaznaczyłam wszystkie muliny które mama a na drugim nic nie było zaznaczone. Obydwie kartki wydrukowałam w różnym odstępie czasu i jednocześnie zapominając o pierwszej. No i przez tak śmieszną pomyłkę rozpoczęłam prace gdyż myślałam że nic nie jest odznaczone to wszystkie mulinki mam. Więc dokończę go może za 2 miesiące jak znajdą się fundusze na mulinki:) A tak prezentuje się COSIK na dzień dzisiejszy :)
No i ta pierwsza kartka która się zagubiła :P
Pozdrawiam cieplutko i życzę udanego tygodnia :)
Jak ją utrwalisz będziesz miała ekstra pojemniczki! Ja jakoś nie mogę się zabrać za naukę czegoś takiego!
OdpowiedzUsuńWojcieszek robi takie koszyczki, pięknie je pomalowała, wyglądają jak wiklinowe, więc musisz z nią się skonsultować. Na hafcie widzę zarys jakichś postaci, co to będzie?:)
OdpowiedzUsuńCOSIK zapowiada się interesująco:-) szkoda że trzeba będzie czekać aż 2 miesiące na finisz:(
OdpowiedzUsuńa koszyczki wyszły Ci rewelacyjnie!!!! Promyk ma rację, Wojcieszek http://wojciacho.blogspot.com/ robi takie koszyczki i maluje je lakierobejcą:-)
pozdrawiam cieplutko:)
Fajne koszyczki:))a hafcik zapowiada sie ciekawie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Asia
Wiklinowe prace - rewelacja :) a hafcik zapowiafa sie uroczo :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie poradziłaś sobie z wikliną - szczególnie te prostokątne koszyczki mi się podobają. Dziewczyny malują właśnie lakierobejcą (są różne kolory, nie tylko brązowe) i farbami które nie są wodorozcieńczalne (np. akrylowe, bo nie wchłaniają się w papier). Jak swoje koszyczki pomalujesz, pochwal się nimi jeszcze raz - z miłą chęcią je obejrzymy :)
OdpowiedzUsuńPięknie się zapowiadają wiklinowe koszyczki. Nabiorą odpowiedniego wyglądądu po pomalowaniu. Ależ jestem ciekawa efektu końcowego:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Koszyczki fajne i pomysłowe.
OdpowiedzUsuńŚlę słoneczne pozdrowienia i uśmiech serca pozostawiam*
Życzę miłego dnia.
Peninia ♥
http://peniniaart.blogspot.com
Koszyki wyszły świetnie! Zwłaszcza jak na pierwszy raz!!:)
OdpowiedzUsuńCześć Iskierko! :) Dziękuję za odwiedziny u mnie i sympatyczny komentarz :) W odpowiedzi na Twoje pytanie serduszko wyszyłam wielokolorową muliną DMC nr. 4215 :) Już zrobiłam z niego magnes na lodówkę - tak a propos ;)
OdpowiedzUsuńTwoje koszyczki z wikliny papierowej wcale nie są koślawe! Bardzo fajne! A każde kolejne na pewno będą doskonalsze :)
Pozdrawiam Cię ciepło,
Ania
www.mieekkiekaapciee.blox.pl
Wiklinowe koszyczki wyglądają bardzo miło. ;) trochę jak z papier-mache. A COSIK wygląda interesująco. ;) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie widziałaś moich pierwszych prób z wiklina papierową, nawet do fotografowania się nie nadawały. Twoje koszyczki superaśne:)
OdpowiedzUsuńJa nie widzę koślawości koszyków. Wyszły świetne.
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię do siebie po odbiór wyróżnienia :)
OdpowiedzUsuń